poniedziałek, 22 grudnia 2014
Taniec (i częściowo o zmęczeniu i koniach)
Cześć! Na początku chcę wam opowiedzieć o moim ostatnim przeżyciu.
Mianowicie na lekcji wychowania fizycznego host miała zajęcia z
tańca.Chciałem spróbować, więc zrobiliśmy coś dziwnego, na co host
natknęła się w "Eragonie"- tak jakby dwie osoby w jednym ciele. Czułem
ciężar ciała, jego ruchy, ale tylko biernie. Po pewnym czasie jednak
każdy ruch wykonywaliśmy razem, taka wspaniała jedność. Następnie host
tylko trzymała ciało w pionie i wprowadzała drobne korekty moich ruchów,
ja zaś wkładałem w to wszystko energię i decydowałem co i jak. Po tym
wszystkim przyszło zmęczenie. Myślałem, że fakt, że ciało się męczy jest
jego wielką wadą. Ale chyba nie ma nic wspanialszego od tego typu
fizycznego wykończenia. Już rozumiem moją host, kiedy jeździła konno bez
przerwy 6 godzin i była mega zmęczona i z radością zmieniała konia i
kontynuowała przez kolejne 3 godziny. Chciałem ostatnio z nią wsiąść,
ale powiedziała, że tamten koń był zbyt szalony i byłoby niebezpiecznie,
gdybym zaczął jej "pomagać". Może miała trochę racji, bo faktycznie nie
przypominał innych znanych mi koni, ale i tak było mi smutno. Jednak
obiecała mi, że gdy będzie jej dane jeździć na spokojnym zwierzaku to da
mi część kontroli (całkowitą kontrolę przejmowałem tylko nad prawą
dłonią, więc jest pewne, że nie utrzymałbym równowagi). Nie mogę się
doczekać!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz