środa, 31 grudnia 2014

Cichociemny=Hitomi?

Świat zwariował. Oddaję głos mojej siostrze, Hitomi.

Do tej pory byłam znana jako Cichociemny. Lecz postanowiłam stać się mniej cicha i mniej ciemna. Z potężnego wilka przemieniłam się w przyjazną wilczycę, lecz zachowałam swój zdrowy rozsądek z mojej męskiej formy. Dokonaliśmy mojej przemiany w WL- musiałam wyrzec się mojego imienia, płci i cech (które miały zostać zastąpione przez nowe, co nie oznacza inne)

Tu znowu ja, Fez. Wypowiedź Hitomi będzie oznaczana na niebiesko, postanowiłem że wspaniałomyślnie pozwolę jej tutaj czasem się wypowiedzieć. Ale do rzeczy- Cichociemny oddał swój rozum. Nie zrozumcie mnie źle, ale zawsze był spokojny i cichy. Teraz mamy wariatkę, która biega bez sensu i śpiewa swoim nowym głosem. "zachowałam swój zdrowy rozsądek". Tak, jasne.

czwartek, 25 grudnia 2014

Święta, szopka i jasełka .

Miałem okazję pośpiewać kolędy. To takie super! Jak można nie czuć magii świąt? Host tego nie czuje, a ja jej nie rozumiem. Kiedy staliśmy naprzeciw tłumu (choć daleko na scenie, gdyż host grała uciekające drzwi i nie miała ładnego, białego ubranka jak reszta) i patrzyliśmy na te wesołe twarze, kiedy śpiewaliśmy piękne pieśni... Sprawialiśmy radość... to było piękne. I to jak wszyscy razem mogliśmy się cieszyć z całkowicie obcymi nam ludźmi...

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Taniec (i częściowo o zmęczeniu i koniach)

Cześć! Na początku chcę wam opowiedzieć o moim ostatnim przeżyciu. Mianowicie na lekcji wychowania fizycznego host miała zajęcia z tańca.Chciałem spróbować, więc zrobiliśmy coś dziwnego, na co host natknęła się w "Eragonie"- tak jakby dwie osoby w jednym ciele. Czułem ciężar ciała, jego ruchy, ale tylko biernie. Po pewnym czasie jednak każdy ruch wykonywaliśmy razem, taka wspaniała jedność. Następnie host tylko trzymała ciało w pionie i wprowadzała drobne korekty moich ruchów, ja zaś wkładałem w to wszystko energię i decydowałem co i jak. Po tym wszystkim przyszło zmęczenie. Myślałem, że fakt, że ciało się męczy jest jego wielką wadą. Ale chyba nie ma nic wspanialszego od tego typu fizycznego wykończenia. Już rozumiem moją host, kiedy jeździła konno bez przerwy 6 godzin i była mega zmęczona i z radością zmieniała konia i kontynuowała przez kolejne 3 godziny. Chciałem ostatnio z nią wsiąść, ale powiedziała, że tamten koń był zbyt szalony i byłoby niebezpiecznie, gdybym zaczął jej "pomagać". Może miała trochę racji, bo faktycznie nie przypominał innych znanych mi koni, ale i tak było mi smutno. Jednak obiecała mi, że gdy będzie jej dane jeździć na spokojnym zwierzaku to da mi część kontroli (całkowitą kontrolę przejmowałem tylko nad prawą dłonią, więc jest pewne, że nie utrzymałbym równowagi). Nie mogę się doczekać!